Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/clarior.do-korzystny.ustka.pl.txt): Failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 5

Warning: Undefined array key 1 in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 13

Warning: Undefined array key 2 in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 14

Warning: Undefined array key 3 in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 15

Warning: Undefined array key 4 in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 16

Warning: Undefined array key 5 in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 17
porozmawiać z Sheilą, w końcu wszystko by mi

ścieżkę, a od tej pory ów Niemiec zarzucał ją pytaniami, wyraźnie

- Wszystko jedno. Zależało ci na niej, byłeś gotów przyjechać tutaj i okłamać mnie, i... i... - I zakochałem się w tobie - powiedział spokojnie. Nagle w pokoju zaległa cisza. - Zakochałeś się? - wyszeptała podejrzliwie. - Tak. Przewróciła oczami. - Daj spokój. - Zgoda, na początku było inaczej, miałem inne plany, ale przysięgam, Caitlyn, tak się stało. - Między tymi wszystkimi morderstwami, porwaniami, cholernymi kłamstwami?! Zejdź na ziemię, Adamie. - Zacisnęła szczęki. Zaledwie kilka dni temu dostrzegł w jej oczach błysk szczęścia. Teraz obawiał się, że nigdy więcej go nie zobaczy. - Przykro mi. - Włożył ręce do kieszeni dżinsów. - To dobrze. Ale i tak ci nie wierzę. - Posłuchaj, Caitlyn, naprawdę nie dziwię się, że jesteś zdenerwowana. - Starał się opanować i nie przekonywać jej na siłę, jak bardzo mu na niej zależy. - Posłuchaj, chcę, żebyś wiedziała. Wyślę do ciebie poleconym wszystkie notatki Rebeki, jej zapiski i dyskietkę. Zrobisz z tym, co zechcesz, przekażesz psychiatrze albo policji, jak uważasz. To cenne informacje. Twój przypadek jest wyjątkowy. Bardzo zainteresował Rebekę. Miała już nawet agenta i wydawcę. - Więc ona też traktowała mnie jak obiekt badań. - Caitlyn próbowała powstrzymać łzy. Udało się, ani jedna nie spłynęła po policzku. - I kosztowało ją to życie. - Nie wydaje mi się, żeby tak było od samego początku, ale przejrzysz wszystko i sama ocenisz. - Chciał dotknąć jej dłoni, ale wściekłość w jej oczach podpowiedziała mu, że to nie jest dobry pomysł. - Kiedy stąd wyjdziesz i będziesz chciała jeszcze o coś zapytać, z chęcią... - Nie sądzę - ucięła. Nie nalegał. Przeszła przecież prawdziwe piekło. - Będę czekał. - Naprawdę, nie rób sobie kłopotu. Uśmiechnął się lekko. - Żaden kłopot. - Wracaj do Wisconsin czy Ohio, czy skąd tam jesteś, i zostaw mnie w spokoju. - Czy tego naprawdę chcesz? - Tak. - Patrzyła na niego. - A skoro już zapytałeś, to powiem jeszcze, że chcę zapomnieć o tym koszmarze. - Zacisnęła usta. - Chcę odzyskać moją córeczkę. Chcę, żeby moje rodzeństwo i matka żyli. Chcę spotkać się z Kelly, a nie być nią... chcę, żeby to wszystko nigdy się nie zdarzyło, ale przecież się zdarzyło. Nie wiem jak, ale będę musiała nabrać do tego dystansu. I żeby poczuć się lepiej, naprawdę lepiej, będę potrzebowała czasu, mnóstwo czasu. - Mogę poczekać. - Daj spokój - powiedziała. - Nikt nie byłby w stanie czekać tak długo. Dotknął jej dłoni i delikatnie uścisnął. - Przekonasz się.
– Jeśli ma kłopoty, musimy się dowiedzieć. Hayes spróbował z innej strony.
– Odłóż to.
– Aresztowaniem? Odbiło ci.
pontiac z lat sześćdziesiątych zatrzymuje się przy krawężniku. Facet za kierownicą, w
uspokoiła. Odpłynęła trochę i niemal wjechała w inny samochód. Kierowca zatrąbił głośno.
– Nie. – Nie ma sensu opowiadać o skoku z molo w Santa Monica. Jeszcze nie.
i kwity z parkomatów w okolicy motelu w czasie doręczenia koperty, nagrama z molo, z
podejrzliwie do jego powrotu.
– Wystukała kilka klawiszy na telefonie, sprawdziła coś na wyświetlaczu i ponownie
- Czy jestem podejrzana? - Wydawało jej się to nieprawdopodobne, ale patrząc na
biurku.
najbliższa godzina czy dwie w towarzystwie Delilah.
Miała koński ogon, przyciskała torebkę do piersi. Wysiadł z samochodu i pokusztykał w

- Przedtem też bym porozmawiał, nawet z przyjemnością,

motelu SoCal Inn.
Pieścił oddechem jej brzuch, przesunął wzrok niżej, by zobaczyć skrawek czerwonej
Dobrze ci tak, trzeba było kupić bilet w sieci, pomyślał.

Nic nie grozi dziecku, z ciążą wszystko w porządku. Wszystko w porządku.

- Cześć, Jesse - odpowiedział.
- Cicho sza - nakazała Cindy.
drinku, było trochę niepokojące.

I dlaczego ją śledzi?

przystać do jakiegoś kultu, by pokazać, że są inni lub że są anty... Ogólnie
nie czuł się obrażony.
Gospodarz podszedł do drzwi.